Aga i Domi – czesc I

by London W Kasku

Wszelkie prawa zastrzezone 2007 London W Kasku

Pliki niniejsze zawieraja tekst bedacy opisem czynnosci seksualnych. Jezeli tego typu tekstu obrazaja cie, naruszaja zasady twojej wiary, stoja w niezgodzie z twoim swiatopogladem lub w jakikolwiek inny sposob sa ci wstretne - natychmiast przerwij czytanie, zeby potem nie miec pretensji do nikogo.

Zgodnie z polskim prawem zadne materialy erotyczne nie moga prezentowac uczestnikow mlodszych niz 15 lat. Ten typ literatury erotycznej jest na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, uznany za nielegalny. Jego posiadanie, a tym bardziej rozpowszechnianie, moze zostac uznane za przestepstwo scigane z urzedu. Jesli wiec czytasz ten tekst z terenu Polski, badz swiadom popelniania wykroczenia.

Teksty te opublikowane zostaja na serwerze amerykanskim, stojacym w granicach Stanow Zjednoczonych Ameryki Polnocnej, ktorych regulacje prawne dopuszczaja je jako legalny wytwor bujnej fantazji autorki.

Zadne z przedstawionych wydarzen nigdy nie mialy miejsca, a jakiekolwiek podobienstwo do osob, zdarzen, miejsc rzeczywistych jest calkowicie przypadkowe.

Pociag do dziewczat, jako zaburzenie, nie jest nienormalny. Ale tylko tak dlugo, jak dlugo male dziewczynki pozostaja TYLKO w twojej glowie. Swiat erotycznej fantazji nigdy nie styka sie ze swiatem prawdziwym bez bolu, cierpienia i zniszczen. Pamietaj o tym czytajac, a gdy skonczysz czytanie, niech wraz z zamknieciem pliku znikna chore pomysly, ze cokolwiek z opisanych zdarzen mogloby zaistniec naprawde.

---

Czesc pierwsza

kody: g, f, no-sex

Bylo goraco. Potwornie goraco. Wbrew zapowiedziom wasatego kolezki z telewizora wcale nie zaczelo padac. Chociaz powietrze bylo ciezkie i parne, jak przed burza. Aga otarla pot z czola i mocniej nacisnela na pedaly, doganiajac Dominike.

- Normalnie cala mokra jestem... - jeknela, zrownujac sie z kolezanka. Tak bylo, czula jak struzki potu splywaja jej po kregoslupie, majtki miala calkiem wilgotne, co przy rozgrzanym siodelku bylo nieprawdopodobnie niewygodne.

- Zaraz bedziemy - starsza obejrzala sie przez ramie, przyspieszajac nieznacznie. Wkrotce rzeczywiscie zjechaly z walu przeciwpowodziowego ledwo widoczna sciezka wsrod niskich zarosli. Kilka minut pozniej byly juz na skarpie nad brzegiem rzeki.

Ponizej znajdowala sie mala zatoka, wygodnie oslonieta ze wszystkich stron zaroslami faszyny i poteznymi wierzbami. Nawet od gory pas jasnego piasku tuz nad rzeka byl prawie niewidoczny. Dziewczyny schowaly rowery w krzakach i przedarly sie przez zarosla nad sama wode.

- Ra-any - Aga siegnela reka do tylu i wyciagnela wpijajace sie majtki spomiedzy posladkow. Zrzucila plecak i szybkim ruchem sciagnela spodenki.

- Duzo lepiej - dodala, wachlujac dlonia wilgotny od potu brzuch.

- Wez, daj spokoj, ale jest upal - Dominika wyciagnela z plecaka gigantyczny recznik plazowy i rozciagnela go na piachu. Zsunela z nog tenisowki i kopnela je w bok. Aga wyciagnela swoj i rozlozyla go na piachu obok. Siadla i odpiela sandaly, a potem ulozyla sie wygodnie.

- Rany, super. Juz mialam dosyc tej jazdy. Dalej nie moglysmy chyba sobie wybrac miejsca.

- Moglysmy blizej, ale nie takie fajowe - Dominika obrocila sie na brzuch, podpierajac sie na lokciach.

Dziewczyny znalazly zatoczke dwa tygodnie wczesniej. Lezala pod dosyc stroma skarpa, ktora zaslaniala ja od gory. W zasadzie, gdyby Aga przypadkiem nie zjechala na tylku miedzy krzakami, to nigdy by tego miejsca nie znalazly. Od strony rzeki zaslanialy ja geste zarosla faszyny, porastajace zakole. Rzeka w tym miejscu skrecala ostro, przez co dopiero po wyplynieciu kilkanascie metrow w glab widac bylo przeciwny brzeg i sam nurt.

Jednym slowem, miejsce bylo idealnie ukryte, zaciszne i przytulne. W sam raz na dlugie wakacyjne dnie, aby sie opalac i plywac w rzecze.

- To co, opalamy sie? - Dominika uniosla sie na kolanach, rozprostowujac plecy zgiete dluga jazda i wyciagajac ramiona. Wypiela przy tym dumnie piers. Aga spojrzala na przyjaciolke z odrobina zazdrosci. Domi miala juz prawie dwanascie lat i miala piersi. Takie prawdziwe piersi, male, ale zgrabne, zaokraglone i kobiece. Zwienczone byly malymi sutkami, przypominajace gumki z konca olowka; teraz w dodatku sterczaly mocno, wypychajac cienki, obcisly material bialego sportowego topu, w ktory ubrana byla Domi.

Aga z lekkim zawodem pomyslala o swoich piersiach, ktore na razie byly tylko sterczacymi stozkami rozowych, wygladajacych jak nadmuchane poduszeczki brodawek. Bardzo chcialaby miec juz prawdziwy biust, taki, jak jej przyjaciolka. Dominika, gdyby chciala, moglaby juz nawet nosic staniki dla nastolatek.

- Opalamy sie - odparla Aga, wpatrujac sie w top kolezanki - Tak jak ostatnio? - zachichotala i wywrocila oczami.

Ostatnio opalaly sie topless. Skoro i tak nikt nie mogl ich zobaczyc, nie bylo powodu, zeby narobic sobie niepotrzebnie sladow na opaleniznie - tak argumentowala to Domi. W rzeczywistosci lubila po prostu swoj malutki biust dwunastolatki. Owszem, mogla nosic staniki, ale nie lubila. Miala moze jeden czy dwa. Zabudowane, w zamysle podtrzymujace i chroniace rosnacy biust, zawsze przegrywaly z mega-obcislymi, sportowymi topami i treningowymi biusthalterami, w ktorych jej piersi widac bylo w calej okazalosci. Bardzo lubila tez uczucie, kiedy pobudzone tarciem o material brodawki zaczynaly sztywniec i sterczec. Teraz bylo tak samo - wystarczyla mysl, ze zaraz sie rozbierze, a momentalnie stanely na bacznosc, ukazujac sie calemu swiatu - a w tym wypadku tylko Adze - w pelnej krasie.

- Jasne - Domi siegnela do tylu, sciagajac gumka swoje czarne, siegajace prawie do ramion wlosy. Przez caly poprzedni rok nosila fryzure na pazia, ale ostatnio zaczela zapuszczac i czekala tylko na moment, kiedy wreszcie bedzie mogla znow zwiazywac wlosy. Teraz gumka trzymala tylko czesc z nich z tylu, boki i grzywka nadal opadaly jej w nieladzie na twarz.

Zlapala za dume sciagajaca top ponizej biustu i szybkim ruchem sciagnela go przez glowe, rzucajac na piasek obok recznika. Dlonia strzepnela delikatnie nieistniejace pylki z piersi i zaczela grzebac w plecaku w poszukiwaniu kremu do opalania.

Aga w tym czasie zrzucila koszulke i usiadla po turecku, przygladajac sie kolezance. Jej "kolce" jak je nazywala, sterczaly do przodu, a brodawki byly jeszcze bardziej poduszeczkowate niz zwykle. Spojrzala znow na przyjaciolke, smarujaca sie blokerem, przygladajac sie jej piersiom. Sutki Domi sterczaly dumnie, otoczone duzymi, ale plaskimi i bardzo bladymi brodawkami. Tak bladymi, ze w zasadzie nie wiadomo bylo, gdzie sie konczyly, a zaczynala sie skora.

- Co tam? - spytala tamta, podchwytuja spojrzenie Agi.

- Nie, nic, tylko... Fajne masz cycuszki - wyszczerzyla zeby w usmiechu - A nie takie kolce jak moje - chwycila swoje brodawki w palce, pociagajac je lekko. Poczula w nich delikatne mrowienie.

- Spoko luz, tez ci zaraz urosna. Moje w zeszlym roku nie byly nawet takie, jak ty masz teraz. Calkiem plaskie, mowie ci.

- Noo, urosna... Tylko kiedy, wreszcie.

- Zobaczysz, nie boj nic. Chodz, plecy mi posmarujesz - Domi wyciagnela do przyjaciolki butelke z kremem.

- Latwo ci mowic, bo juz masz biust - westchnela Aga, wstajac i usadawiajac sie na reczniku za kolezanka. Wylala sobie troche blokera na dlonie, a potem wiecej na plecy Dominiki i zaczela wcierac go w jej skore, ktora zdazyla juz zlapac troche opalenizny. Natarla jej kark, lopatki i zeszla nizej, wyciskajac jeszcze troche kremu na plecy. W pewnej chwili nagle siegnela bokow kolezanki i zaczela ja laskotac.

- Ej, zostaw, wariatko! - Domi probowala sie wyrwac bezskutecznie - Zostaw, bo sie wywalimy i upapramy w piachu, glupia - wolala, machajac rekami i zanoszac sie gromkim smiechem. Aga bezlitosnie wodzila palcami, laskoczac coraz mocniej, podjechala wyzej, atakujac teraz Domi pod pachami. Tamta nie dala rady sie dluzej opierac i postanowila oswobodzic sie z uscisku dreczycielki, przewracajac sie na plecy i przygniatajac mlodsza dziewczynke swoim cialem.

- A, nie fair, nie fair - zawolala Aga, szamoczac sie na piachu, ale nie przestajac caly czas atakowac laskotkami. W pewnej chwili wyciagnela palce dalej i nagle jej dlonie spoczely na piersiach dwunastolatki.

Szamotanie nagle ustalo i na chwile zapadla cisza.

- Ej... - Domi spojrzala w dol, na swoje piersi, calkiem objete palcami przyjaciolki. Bez slowa Aga puscila i odsunela rece szeroko na bok.

- Ja niechcaco.

- Oj tam, dobra - starsza wyszczerzyla zeby w usmiechu, blyskawicznie obracajac sie twarza do kolezanki i przygwazdzajac ja do piasku. Przygniotla ja calym cialem, podpierajac sie na lokciach, rozstawionych po obu stronach glowy tamtej.

- Teraz bedzie zemsta laskotkowa - oznajmila, ale zanim miala okazje ruszyc do ataku Aga szturchnela ja palce.

- Masz wlosy pod pachami.

Domi blyskawicznie podniosla sie w gore, nadal siedzac Adze na biodrach. Zalozyla rece na piersi przyciskajac je do bokow.

- No i co? - wzruszyla ramionami - Sobie wyrosly. I tak, wlosy od razu, kilka tylko. Nawet sie jeszcze golic nie oplaca.

- Wez no, pokaz - poprosila Aga.

- Co ty, glupia? Bedzie mi wlosy pod pachami ogladac, wariatka jedna.

- Kurde, no, bo ty juz w ogole taka jestes wyrosnieta i masz wszystko

- uderzyla w zalosny ton mlodsza z przyjaciolek - A ja to jak ten dzieciak, ani cyckow, ani wlosow nigdzie - przerwala na moment, zastanawiajac sie - Zaraz! A na cipce tez juz masz?

- Ty zboczona krowo - rozesmiala sie starsza z dziewczat - Moze ci jeszcze mam pokazac, co?

- No co? Masz, czy nie? - domagala sie odpowiedzi tamta - A zreszta, co, wstydzisz sie mnie nagle, czy co?

- Wcale, ze sie nie wstydze!

- No to pokaz. Bo to raz sie kapalysmy razem. Albo ten, pamietasz, jak sie w doktora bawilysmy?

- Bo bylysmy w przedszkolu, glupia. A teraz juz sie takich rzeczy nie robi.

- Oj tam, teraz, sreraz, jakie niby teraz? Ubedzie ci, jak mi pokazesz, czy co?

- Cycki ci pokazalam, wystarczy - Dominika wystawila jezyk na kolezanke i wstala, otrzepujac sie z piachu - Cala jestem upiaszczona przez ciebie, glupia.

- Bo sie rzucalas - Aga usiadla na reczniku i tez zaczela sie otrzepywac - Cycki pokazalas, tez cos! Moje tez widzialas i niewazne, ze masz wieksze - tez wystawila na kolezanke jezyk.

- No ale serio, cala w piachu jestem.

- To chodzmy poplywac, potem sie poopalamy - Agnieszka wstala, spogladajac na przyjaciolke.

Domi pokrecila glowa niechetnie.

- Co znowu? - zapytala mlodsza z dziewczynek.

- Nie, bo, nie mam kostiumu.

- Pffff... Bo sie usmieje. A ostatnio to mialas akurat. Wez, sciagaj te spodenki i plywamy w majtkach. Nie rob scen.

Domi pokrecila tylko przeczaco glowa, zakladajac rece na piersi, jakby chciala sie zaslonic.

- No co? Majtki masz obciachowe? - zainteresowala sie Aga - Wez sie nie wydurniaj, tez mi cos. Ja tez mam obciachowe - wskazala palcem na wielkiego brazowego misia na froncie swojej bielizny.

- Nie, nie sa obciachowe...

- No to sciagaj te portki i do wody, wielkie mi halo, sie zachowuje jakbym jej w majtkach nie widziala, myslalby kto!

- No bo, ten... - Domi zawahala sie na moment - No bo to sa takie, ten, spodenki gimnastyczne. Znaczy, specjalne takie, w sumie, nie. No i ten...

- No wydus wez to z siebie wreszcie, co znowu? - Aga tracila juz cierpliwosc. Stanela w rozkroku i oparla rece na biodrach, jak do konfrontacji.

- No i ten, do nich nie trzeba majtek zakladac. No i ja nie zalozylam. A jak bede plywac w spodenkach, to potem mi nie wyschna i w ogole nie chce w mokrych siedziec.

Aga westchnela ciezko i podrapala sie bezwiednie miedzy piersiami, przesuwajac tez palcami delikatnie po stozku lewej piersi.

- No dobra, to wez, sciagaj te majciochy, kapiemy sie na waleta - zadecydowala szybko i nie czekajac na reakcje kolezanki sciagnela majtki, cisnela je na piach i wmaszerowala po kolana do wody.

- No, ruchy! - zawolala, odwracajac sie przez ramie - Co znowu? - zapytala, widzac, ze Domi nie idzie w jej slady - Co? Wstydziocha masz na te wlosy, czy co, glupia? Wez, idz, ja sie odwroce, jak sie tak wstydzisz - wzruszyla ramionami i rzucila sie naprzod w wode, rozgarniajac ja rekoma.

Odplynela kawalek od brzegu, az do miejsca, gdzie zaczelo jej brakowac gruntu. Kawalek dalej wyplynelaby juz za krawedz cypla, i widac by bylo cala rzeke i przeciwny brzeg.

Podskakujac na palcach, aby zgruntowac dno, obrocila sie twarza do brzegu. Domi wbiegala wlasnie do wody, zaslaniajac sie miedzy nogami dlonia. Rzucila sie naprzod i podplynela do kolezanki.

- Ale sie wstydziocha zrobila - usmiechnela sie Aga.

- Oj, no, daj juz spokoj - rozesmiala sie Domi - Jakas w ogole zboczona sie zrobilas.

- Ja zboczona?

- No a ja moze? Za cycki mnie lapie, pisie sobie kaze pokazywac, normalnie jestes jakas niewyzyta.

Dziewczynki plynely wolno obok siebie, zapuszczajac sie na glebsza wode spokojnie plynacej rzeki. Wychynely zza zakola i przed ich oczami rozwinal sie drugi brzeg. Zielona wstega, poznaczona jasnymi plamami piachu i sterczacymi, ciemnymi ksztaltami rosochatych, mazowieckich wierzb, pochylajacych sie nad woda.

- No bo ja tak... - Aga zawahala sie na moment - Bo jak bym tez juz chciala taka byc... No, wiesz, no taka kobieta juz. Jak ty - dodala ciszej.

- E tam, widzisz sama, wiecej z tego problemu - odparla Dominika.

Zawisla w toni, wolno przebierajac nogami aby utrzymac sie na powierzchni. Wyciagnela rece i mocno przytulila kolezanke do siebie.

- Kazda dziewczyna rosnie w swoim tempie, Agus. Zobaczysz, ze za rok juz bedziesz miala wieksze zderzaki ode mnie - usmiechnela sie od ucha do ucha - A na pisce bedziesz miala tyle wlosow, ze sobie bedziesz warkoczyki plotla.

- Glupia ty! - rozesmiala sie w glos Aga, przytulajac sie do przyjaciolki. Poczula jak miekkie poduszeczki jej rozwijajacych sie sutkow przyciskaja sie do skory drugiej dziewczynki. Najchetniej objelaby ja tez nogami, ale poszlyby wtedy na dno.

Gdzies gleboko, w samym srodku brzucha, przez moment poczula takie dziwne laskotanie. Miala tez takie uczucie, pojawilo sie juz wczesniej

- troche takie, jakby musiala szybko siku. I te "kolce" nieszczesne, znow tak mrowily, podobnie jak to laskotanie w brzuchu.

- Ja bym juz chciala - szepnela Dominice do ucha.

- Pewnie, ze bys chciala, ale z tego wiecej zmartwien niz pozytku.

- Latwo ci mowic!

- Chodz - Domi odepchnela sie nogami i pociagnela kolezanke za soba w kierunku brzegu - Pokaze ci wlosy. Na mojej pisce.

- Serio!? - Aga byla tak podekscytowana, ze prawie poszla pod wode, zanim zaczela znow kontrolowac w pelni swoje ruchy.

Domi wyszla na brzeg i rozejrzala sie, aby upewnic sie, ze naprawde nikt ich nie widzi. Potem odwrocila sie do nadbiegajacej Agi. Stanela w rozkroku, ale zaslonila sie dlonia.

Aga padla na kolana w piach i usiadla na pietach przed kolezanka, zadzierajac do gory glowe, aby spojrzec jej w twarz.

- No, to pokazuj!

- Ale, bo wiesz... Ten, no wiesz, jak to normalnie wyglada, nie? Znaczy sie, takie wlosy tam, no nie?

- Wiem, ale co z tego? Chce zobaczyc akurat twoje, siostre pod prysznicem to sobie moge co dzien ogladac.

- No bo wlasnie moje, no, one wygladaja troche inaczej...

- Znaczy co, zielone masz, czy jak? - rozesmiala sie dziewczynka.

- No nie, tylko normalnie to one w taki trojkat rosna, nie?

- Noo... - Aga zastanowila sie przez moment. Wiekszosc tych, ktore miala okazje zobaczyc na zywo tak wygladala. I mama, i jej starsza o piec lat siostra, i ciocia Ewa nad morzem w zeszlym roku. I tamta dziewczyna na basenie tez.

- No, w trojkat, pokazuj, nie marudz - zazadala.

- No bo moje wlasnie nie rosna w trojkat - Monika zabrala reke, odslaniajac przed kolezanka swoj krok, znajdujacy sie akurat na poziomie oczu tej drugiej.

Przed Aga otwieral sie teraz niczym nie zburzony widok na lono przyjaciolki. Rzeczywiscie, w miejscu, gdzie zbiegaly sie jej szczuple, wewnetrzne uda znajdowala sie latka ciemnych wlosow. Dosyc rzadkich i delikatnych; jeszcze sie nie skrecaly, mimo, ze byly dosyc dlugie.

Rosly one jednak tylko od spodu, na ciemniejszych, duzych wargach sromowych Moniki, ktore, jak zauwazyla Aga, bylo ciemniejsze i jakby ciensze niz jej wlasne - jeszcze po dziecinnemu grube i scisniete w cienka linie szparki - a do tego na srodku wystawala jakby druga, mniejsza para.

Calay ten obszar porastaly dosc rownomiernie wlosy, ale w miejscu gdzie tylko pisia Moniki zaczynala piac sie ku gorze konczyly sie, zostawiajac odkryta, doskonale widoczna szczeline miedzy lekko rozchylonymi wargami, na szczycie ktorej wystawal kapturek delikatnej, rozowej skory, rowniez lekko rozchylony i jakby cos przykrywajacy.

Wszystko to blyszczalo od kropelek wody, w ktorych odbijalo sie mocne swiatlo lipcowego slonca.

- Niesamowita! - wyszeptala mlodsza z dziewczat i zanim starsza zdazyla zareagowac wyciagnela dlon i poglaskala te delikatna kepke wlosow.

- Ej, zostaw, zboczona krowo! - Moni doskoczyla do tylu ze smiechem, zakrywajac sie dlonia. Stracila jednak rownowage na piachu i runela na plecy jak dluga, nakrywajac sie nogami. Aga nie omieszkala wykorzystac okazji, zeby jeszcze raz poglaskac kolezanke po cipce. Tamta szybko obrocila sie na bok i szybko usiadla, zakrywajac sie dokladnie dlonia.

- Jakas niewyzyta jestes - wystawila jezyk.

- Nie moglam sie powstrzymac - Aga wyszczerzyla sie w szelmowskim usmiechu - Po prostu wyglada superancko.

- Serio?

- Serio-serio.

- I nie jest glupio tak, ze one tam tylko na dole rosna?

- Wcale-e - Aga gwaltownie pokrecila glowa na znak sprzeciwu - To jest najfajniejsza pipka jaka widzialam. I bym jeszcze chciala popatrzec.

- Glupia - Monika zdzielila kolezanke w glowe druga dlonia - Wystarczy tego podgladania i macanek, zboczyluchu!

I nie czekajac na odpowiedz poderwala sie i wbiegla znow do rzeki, zanim Aga miala okazje chocby zawiesic oko na jej dziewczynskich wdziekach.

Koniec czesci pierwszej.